Z faktu, że rzeczy są logiczne wcale nie wynika, że mają sens

Wilhelm Rappaport

W mnogości podejść, teorii, stosowanych narzędzi, bardzo interesujący staje się problem warsztatu praktyków pracujących z organizacjami. Praktyk, niezależnie od tego czy jest coachem, trenerem, konsultantem, menedżerem czy pełni inną rolę zawodową, pracuje według jakiegoś rodzaju założeń na temat obszaru którym się zajmuje. Założenia te tworzą swojego rodzaju mapę pojęć, która staje się podstawą dla postrzegania i rozumienia rzeczywistości. Posługując się swoją mapą rzeczywistości, praktyk postrzega otoczenie poprzez swojego rodzaju filtr, który powoduje, że praktyk często zresztą w sposób nieświadomy, postrzega rzeczywistość w sposób specyficzny dla danej koncepcji.

Jak się nie moczyć?

Tę rzeczywistość wyznaczaną przez mapę teorii można zilustrować anegdotą dobrze znaną w kręgach psychologów. Opisuje ona to, co działoby się z pacjentem, który zgłosiłby się po pomoc do terapeutów różnych orientacji. Załóżmy, że pacjent ów cierpiałby na problemy przejawiające się nocnym moczeniem. Gdyby zgłosił się do psychoanalityka, to terapia trwałaby bardzo długo, pacjent moczyłby się prawdopodobnie nadal, ale doskonale by wiedział dlaczego tak robi. Gdyby z kolei zgłosiłby się do terapeuty o nastawieniu humanistycznym, to pacjent wprawdzie moczyłby się nadal, ale byłby z tego dumny. Gdyby z kolei jego terapeutą był behawiorysta, to pacjent przestałby się moczyć w nocy, ale przestałby również oddawać mocz w ogóle.

Powyższa anegdota odzwierciedla to, że przyjęcie założeń dotyczących tego co jest problemem, gdzie należy szukać przyczyn i czy w ogóle jest sens ich szukać, jakie środki zastosować by pomóc pacjentowi, zależy od założeń wynikających z przyjętej przez praktyków (tu terapeutów) teorii. To ona wyznacza sposób postrzegania rzeczywistości pacjenta, stosowanie przez praktyka odpowiednich interwencji. Jak wskazuje anegdota, każde z podejść może mieć również swoje ograniczenia.

Mapa teorii i praktyka

Podobnie jest w obszarze pracy z organizacjami. Praktycy stosują swojego rodzaju mapy teoretyczne (jak coś rozumieć), oraz praktyczne (jak coś zrobić). Im bardziej są one ortodoksyjne, tym silniej wpływają na postrzeganie rzeczywistości. Alfred Korzybski zauważył, że mapy którymi się posługujemy mają charakter samo-odzwierciedlający się. To oznacza, że używając jakiejś mapy (teorii np.) potwierdzamy jej sensowność. Postrzegając świat w jakiś sposób, używamy tych samych kategorii do jego rozumienia, planowania własnych interwencji czy działania. Co ważniejsze te same kategorie i zależności służą nam do rozpatrywania efektów własnego oddziaływania na daną rzeczywistość. Zatem mapa sama się potwierdza w naszym myśleniu, a tym samym ulega wzmocnieniu.

Podejście ortodoksyjne

Można powiedzieć, że praktyk o orientacji ortodoksyjnej, będzie poprzez własny sposób myślenia i działania praktyczne dążył do potwierdzenia własnej mapy. Będzie produkował rozwiązania obarczone założeniami koncepcji którą się posługuje. Nieświadomym celem praktyka ortodoksyjnego jest potwierdzanie założeń teoretycznych i praktycznych danej teorii. Jeżeli koncepcją podstawową dla praktyka jest Analiza Transakcyjna, to pracując z organizacją będzie ją postrzegać odwołując się np. do stanów Ja, może użyć matrycy nierozpoznań a jeżeli lubi koncepcję gier to będzie organizację postrzegać pod tym kątem. Jeżeli praktyk jest osadzony w NLP to może używać np. modelu poziomów logicznych. Jeżeli natomiast przeszedł kurs ustawień organizacyjnych Hellingera, to ta koncepcja pracy będzie tworzyła jego mapę percepcji. Jakakolwiek koncepcja stanowić będzie podstawę myślenia praktyka, to właśnie jej pojęcia (a nie inne) służyły będą do rozpoznawania i rozumienia organizacji i podejmowania interwencji. Tym samym mapa jaką tworzą będzie ulegała wzmocnieniu. Każde z tych podejść może być użyteczne, choć mogą być w danej sytuacji mniej lub bardziej adekwatne. Jednak praktyk o orientacji ortodoksyjnej, będzie dążył do potwierdzania teorii, którą się posługuje. Będzie tak postępował dlatego, że aby używać jakiejś koncepcji chce ją postrzegać jako sensowną. Zatem samo używanie koncepcji będzie dla niego dowodem jej wartości praktycznej.

Eklektyzm

Być może pokonanie ograniczeń podejścia ortodoksyjnego jest możliwe poprzez eklektyzm, łączący różne podejścia, teorie i koncepcje. Eklektyzm w pracy z organizacjami tak jak np. w architekturze, polega na łączeniu elementów pochodzących z różnych podejść. Praktyk pracujący w sposób eklektyczny będzie stosował elementy różnych teorii w swojej praktyce. Ponieważ jednak istotnym elementem warsztatu teoretycznego jest jego wewnętrzna spójność, łączenie różnych modeli w sposób mechaniczny prowadzi do konfuzji. Konstrukty wywodzące się z różnych podejść teoretycznych trudno jest zintegrować, ponieważ nie tylko odzwierciedlają różne, często wykluczające się obszary rzeczywistości (np. układ bodziec-reakcja vs nieświadomość), ale posiadają różną strukturę, są w różny sposób przewidywalne, posługują się różnymi modelami przyczynowości (np. przyczynowo-skutkowa, celowa, cyrkularna). Mechaniczne połączenie różnych teorii prowadzi do zamieszania w obrazie świata i uniemożliwia jego rozumienie. Tym samym uniemożliwia podejmowanie sensownej pracy, czegokolwiek miałaby ona dotyczyć. Prawdopodobnie praktyk myślący w sposób eklektyczny aby w ogóle rozumieć rzeczywistość musi dokonywać uproszczeń w myśleniu tak by móc używać różnych podejść teoretycznych. Może zatem używać pojęć wywodzących się z np. myślenia systemowego i rozumieć je w sposób mechanistyczny a zatem w sposób całkowicie sprzeczny z zasadami systemowymi. Używanie pojęć z jakiejś koncepcji może się w takim przypadku sprowadzać do używania słów odzwierciedlających te pojęcia, ale nie będzie odzwierciedlać znaczeń wywodzących się z danej koncepcji w sposób pełny i umożliwiający ich integrację w spójną całość. Praktyk może uważać, że myśli w sposób systemowy, a słowo „system” rozumieć jako konkretny, przewidywalny, całościowy układ. Może on np. uważać, że organizacja myśli systemowo, ponieważ ma system motywacyjny. Może również postrzegać organizację czy zespół w sposób holistyczny i np. równocześnie uważać, że ktoś konkretny w tym systemie ponosi wyłączną winę za doświadczane trudności ignorując całkowicie cyrkularny charakter funkcjonowania systemu. Deklarowanie myślenia systemowego jako podstawy warsztatu praktyka nie oznacza w tym przypadku myślenia w kategoriach systemowych a zatem wskazuje na pomieszanie w sposobie myślenia. Praktyk, który pomieszał modele myślenia, może to jednak zrobić z czystym sumieniem, ponieważ prawdopodobnie nawet tego nie zauważy.

Podsumowanie

Powyższe rozważania mają ważne konsekwencje praktyczne. O ile podejście ortodoksyjne jest związane z często nieświadomie realizowaną potrzebą potwierdzania teorii, to wydaje się mimo wszystko bardziej sensowne. Zasadniczym kryterium oceny danej koncepcji jest jej użyteczność. Jeżeli podejście ortodoksyjne się sprawdza w praktyce i znajduje swoich klientów, to nie stanowi zagrożenia dla efektów pracy stosujących je praktyków.

Znacznie większym zagrożeniem dla praktyków, a przede wszystkim dla ich klientów, jest podejście eklektyczne. Jak pisałem powyżej eklektyzm polega na mechanicznym łączeniu różnych koncepcji wywodzących się z całkowicie różnych modeli świata. Podejście eklektyczne w takim rozumieniu oznacza pomieszanie tych modeli uniemożliwiające ich integrację w spójną całość. Tym samym eklektyzm oznacza konfuzję w myśleniu praktyka. Niestety może to być trudne do zidentyfikowania przez osoby, które słabiej orientują się w meandrach teorii oraz ich przełożenia na praktykę. Z punktu widzenia automatyzmów naszego myślenia wystarczy, żeby wnioski sformowane przez praktyka powiązane były w sposób przyczynowo skutkowy. Będą sprawiały wtedy wrażenie logicznych czyli sensownie odzwierciedlających rzeczywistość. Jednak to może być wyłącznie iluzja naszego mózgu, który chce dostrzegać logikę świata i próbuje informacje integrować w sposób lewopółkulowy (czyli logiczny właśnie). Jednak powiązanie rzeczy w sposób przyczynowo-skutkowy a zatem logiczny, nie musi prowadzić do wytworzenia jakiegokolwiek sensownego wniosku.

Jako przykład podam krótki dialog z filmu „Miś”.

Kobieta wbiega do mieszkania i mówi – Matka, dawaj gary, wągiel przywieźli.

O Jezu będzie wojna, przed wojną też przywieźli – odpowiada matka.

Jak widać wnioskowanie matki jest logiczne. Odbiorca odczyta z tego dialogu dramatyzm jej doświadczeń. Co najważniejsze całość choć logiczna, z perspektywy widza nie ma sensu.

Rozwiązanie dylematu

Zatem jakie jest rozwiązanie? Pozostawanie w obrębie dylematu zawartym w tytule skazuje praktyków na stosowanie podejścia ortodoksyjnego lub na mechaniczne łączenie różnych koncepcji w obrębie podejścia eklektycznego. W pierwszym przypadku praktyków ograniczać będą założenia teoretyczne a raczej ich różna użyteczność, w drugim przypadku grozi im pomieszanie w rozumieniu rzeczywistości. Rozwiązaniem będzie wyjście poza dylemat – ortodoksja czy eklektyzm i poszukiwanie koncepcji integrującej. O tym jednak w następnym artykule.

autor: Maciej Olsztyński