Wiele lat temu tygodnik „Wprost” publikował cykl pod nazwą „Fotoplastikon”. Lubię formy syntetyczne, symboliczne nawet, dlatego szczególnie podobał mi się „Fotoplastikon” za jego zwięzłość. Każdy odcinek składał się z trzech zdjęć, okraszonych odpowiednim komentarzem. Ten, który szczególnie zapadł mi w pamięci przedstawiał dialog pomiędzy dwoma politykami. Skrót nazwy partii, którą reprezentowali to trzy głoski, albo cztery litery. Obaj panowie reprezentują już zupełnie inne ugrupowania, a trzy głoski albo cztery litery zakończyło chwalebną działalność.

Dialog wyglądał następująco:

– Liberałowie przysyłają nam dwa nagie miecze.

– Nie mów nagie.

– To jak mam mówić – w pochwie?

Jak widać dialog miał dramatyczny przebieg, rzec można, wiało grozą. Padały groźne słowa. Przeciętnemu odbiorcy może się wydawać, że niebezpieczny może być miecz, szczególnie dwa. Jak się okazuje popłoch u obu panów wywołały zupełnie inne pojęcia. Panowie skoncentrowali się na słowie „nagie”, które rozpoczęło groźny cykl skojarzeń. Niestety wpadli w pułapkę własnego myślenia, bo jeśli nie nagie, to schowane, zamaskowane nawet – czyli w pochwie niestety, i to jest jeszcze gorsze. Raz w pochwie a potem poza nią nagie, i znowu w pochwie – już sama ta sekwencja może budzić przerażenie. Oczywiście tak jak podobno piękno jest w oczach patrzącego, to i przerażenie w jego oczach a raczej głowie się rozpoczyna. Nagie w pochwie może się zatem niektórym kojarzyć w zasadzie dobrze, ale jak widać w powyższym dialogu może też zupełnie źle. Wszelkie nagie i wszystkie w pochwie są groźne lub właśnie szczególnie niegroźne w zależności od tego jaką miarę się do nich przykłada.

Ostatnio groźnym pojęciem stało się „gender”. Jak trochę poprzestawać (zrobić literówkę na przykład), to wychodzi danger, a to już nie powinno budzić wątpliwości. Niektórych faktycznie skłania do zastanowienia, inni wiedzą już wszystko na ten temat. Niestety mało jest pytań w naszej dyskusji społecznej a raczej więcej odpowiedzi. Kiedy coś poznajemy coś nowego, złożonego i nie mamy żadnych pytań, to nie jest to dobry sygnał o nas samych. Możemy patrzeć na to co inne w sposób zawężony do naszych obaw i pojęć i wtedy pytania są nam niepotrzebne. Jeśli na jakiś temat „wiem wszystko”, pytanie o cokolwiek nie ma sensu. To, czy gender budzi zaciekawienie, czy grozę zależy od nas samych przede wszystkim w najmniejszym stopniu od samego gender. Samo gender może być dla nas szansą na lepsze rozumienie świata lub drogą do zatracenia. Jeżeli w tak różny sposób na gender można patrzeć, to właśnie gender budzi we mnie ciekawość po prostu.

Gender jest pojęciem pochodzącym od łac. genus– cecha, rodzaj. Oznacza rodzaj, płeć w sensie społecznym, kulturowym, w odróżnieniu od płci określonej biologicznie (ang. sex). Nauka zajmująca się tym, jak w różnych kulturach i społeczeństwach realizowane są wzorce kobiece i męskie to gender studies. Owe wzorce mówią o sposobach zachowania się, ubierania się, podejmowania różnych ról społecznych, rodzinnych, zawodowych, możliwych scenariuszach życiowych, sposobach budowania relacji w obrębie własnej płci i pomiędzy nimi. Trudno właściwie nie zauważyć, że kultury i społeczności bardzo różną się pomiędzy sobą w tym zakresie. Trudno się też nie zgodzić, że we wszystkich społeczeństwach występują kobiety i mężczyźni. Wybór tego, w jaki sposób swoją kobiecość czy męskość realizuję jest uwarunkowany kulturowo. Korzystamy z tych wyborów, które pasują do przyjętych przez nas wzorców kulturowych.

Bateson

Ciekawą perspektywę dotyczącą gender dają prace antropologów Gregory Batesona i Margaret Mead. Bateson rozpoczął swoją pracę od badań w Nowej Anglii i na Nowej Gwinei. Wynikiem jego prac była książka „Naven” prezentująca wyniki badań dotyczących plemienia Iatmul. Bateson zauważył, że życie tego plemienia miało bardzo spektakularny, intensywny charakter. Mężczyźni nieustannie rywalizowali ze sobą, co było dla nich powodem do dumy i podkreślało ich siłę. Zachowania kobiet koncentrowały się na wychowywaniu dzieci i dbaniu o dom. Były uległe wobec mężczyzn, radosne i chętne do współpracy. Mężczyźni w kontaktach pomiędzy sobą zachowywali się w sposób teatralny, przerysowany, dążąc do okazaniu dominacji i siły. Kobiety zachowywały się ulegle wobec mężczyzn i współpracująco wobec innych kobiet. Bateson zastanawiał się, jak wzorce, które dla niego są czymś sztucznym i teatralnym są zupełnie normalne dla Iatmułów. Jak dochodzi do wytworzenia się takich wzorców i jak są one powielane i przekazywane międzypokoleniowo.

Schizmogeneza

Obserwując zachowania mężczyzn wobec siebie Bateson zauważył, że ich zachowania mają charakter kumulatywny. Na żart odpowiadali żartem, na siłę – siłą, na próżność – próżnością. Im bardziej jeden z nich prezentował jakieś zachowanie, tym silniej ten drugi na nie odpowiadał. Na to pierwszy z mężczyzn musiał odpowiedzieć jeszcze mocniej. Taki schemat prowadził do bójek, które były kulminacją kontaktu. Zjawisko to Bateson nazwał schizmogenezą symetryczną. Pojęcie schizmogenezy pochodzi z gr.skhismaoznaczającego rozszczepienie oraz genesisczyli tworzenie, początek. Schizmogeneza w ujęciu Batesona oznacza różnicowanie się wzorców zachowań charakterystycznych dla kobiet i mężczyzn. Określenie symetryczna oznacza, że strony interakcji zachowują się wobec siebie w sposób podobny, stosując te same zasady, zachowania i siłę własnego oddziaływania. Jednym słowem zachowują się w sposób symetryczny. Eskalowanie zachowań jednej strony prowadzi do symetrycznej reakcji drugiej, co musi się skończyć poprzez wydarzenie o charakterze kumulatywnym, np. bójkę. Inaczej taki kontakt musiałby trwać do całkowitego wyczerpania obu stron. Relacje pomiędzy kobietami a mężczyznami wyglądały inaczej. Im bardziej mężczyźni zachowywali się w sposób teatralny, dominujący, tym bardziej kobiety zachowywały się w sposób uległy. Im bardziej prezentowały podporządkowanie, tym bardziej mężczyźni prezentowali siłę. Bycie kobietą albo mężczyzną ma u Iatmułów bardzo konkretny wymiar. Są uwięzieni w swoich wzorcach, które stają się dla nich tak oczywiste, że przestają być dostrzegalne. Bateson był przekonany, że zachowania schizmogenetyczne są integralną częścią relacji międzyludzkich

Balijski charakter

Prace na Bali przyniosły niespodziewane wyniki. Bateson i Mead nie mogli zaobserwować u Balijczyków prawie żadnych procesów schizmogenetycznych. Brakowało również pomiędzy nimi zachowań kumulatywnych. Kultura balijska jest pełna harmonii. W architekturze, muzyce, sposobie budowania relacji, rozwiązywania konfliktów, w sytuacjach społecznych, brakuje elementów kumulatywnych. Życie Balijczyków jest głośne, pracowite i równomierne. Antropolodzy zauważyli, że Balijczycy często zachowywali się jak w transie. Ich ruchy sprawiały wrażenie wystudiowanych, wciąż odprawiali rytuały i wymieniali grzeczności. Takie wzorce prowadziły do równowagi i harmonii w życiu społecznym.

Bateson i Mead poszukiwali odpowiedzi na pytanie w jaki sposób życie Balijczyków jest prawie całkowicie pozbawione silnych interakcji nacechowanych emocjonalnie. Przyjęli tezę Mead, że ludzie mają naturalną skłonność do zachowań kumulatywnych. Tezę tę potwierdzały badania na Nowej Gwinei. Jeżeli na Bali tego typu zachowania nie występowały, musiało dojść do jakiejś modyfikacji kulturowej. Bardzo ciekawe było określenie mechanizmu, który prowadzi do takiej zmiany.

Badacze zauważyli, że dzieci balijskie są od samego początku oduczane zachowań kumulatywnych. Interakcję podczas zabawy z dziećmi inicjowały matki, które pobudzały dzieci do reakcji. Kiedy dziecko reagowało w sposób naturalny pobudzeniem, matki natychmiast przerywały relację, przestawały na nie zwracać uwagę. Pozbawione kontaktu dziecko reagowało złością, a wtedy matka podejmowała rolę widza, wyśmiewa dziecko, i nawiązywała z nim relację dopiero wtedy, gdy się uspokoiło. Balijskie dzieci uczestnicząc stale i codziennie we frustrujących sytuacjach uczą się, że zachowania kumulatywne nie mają sensu, bo nie prowadzą do zaspokojenia potrzeb. Mimo wrodzonej tendencji do zachowań kumulatywnych Balijczycy skutecznie nauczyli się ignorować i unikać zachowania kumulatywne. Klasyczne procesy schizmogenetyczne takie jak spór, rywalizacja, nie miały racji bytu w ich społeczeństwie. Balijczycy tak długo doskonalili gesty, słowa, zachowania, aż odpowiadały one wzorcom kulturowym. Wzorce pozwalały określać ich porządek świata.

Czy istnieje charakter?

Badania Batesona i Mead wskazywały, że charakter i światopogląd mają charakter nabyty. Nie rodzimy się z określonymi cechami charakteru, a jedynie uczymy się ich przez całe życie funkcjonując w danym kontekście kulturowym. Tym samym określenie „naturalne” w odniesieniu do wzorców społecznych nie ma sensu. Pojęcie normy w tym zakresie ma charakter wyłącznie kulturowy, tworzony w procesach warunkowania społecznego.

Gender jako pojęcie odzwierciedla zróżnicowanie świata. Dzieci iatmulskie i balijskie rodziły się z podobnym potencjałem i potrzebami, ale nauczyły się krańcowo różnych wzorców męskich i kobiecych. Nadal jednak stawały się kobietami czy mężczyznami typowymi dla swojego kontekstu kulturowego. Kultura współczesna dostarcza więcej różnorodnych wzorców i na szczęście żaden z nich nie jest obowiązkowy. Ale co ciekawe, wolność poszukiwania własnej drogi dla innych budzi u niektórych silny sprzeciw.

Dyskusja o gender nie jest zatem dyskusją o samym pojęciu, bo ono odzwierciedla jedynie jakiś aspekt rzeczywistości. Dyskutujemy o wzorcach, a samo podjęcie takiej dyskusji wskazuje na zmianę w obrębie kultury. Kultury ewoluują czy ktoś chce czy nie. Gdyby tak nie było siedzielibyśmy w jaskiniach albo na stepie, a ja sam, o ile bym istniał, zastanawiałbym się raczej kogo mam zjeść, albo kto chce zjeść mnie. Dyskusja o gender, o ile ma niestety wymiar nieprzyjemny, bliski jaskiniowcom czasami, jest bardzo ważnym procesem. O ile zaczęliśmy myśleć i używać pojęcia gender, nasz świat już jest inny. Nawet świat tych, którzy nie chcą tego uznać.

Podwójne związanie

Przeciwnicy gender, czego prawdopodobnie nie zauważyli, znaleźli się w pułapce. Nie ma sensu przeciwstawiać się tylko pojęciu, zatem stworzyli ideologię gender. Ideologia to już wystarczająco poważny przeciwnik. Walcząc z ideologią gender tworzą z nią relację, którą można by określić schizmogenezą symetryczną. W takiej relacji obie strony są równie silne, gdyż nie ma sensu walczyć z czymś, co nie ma znaczenia. Im większe zatem autorytety życia społecznego wchodzą w dyskurs z gender, im silniej się przeciwstawiają, tym większy jest wpływ tego pojęcia. Przeciwnicy gender mogą również je ignorować, ale to z ich punktu widzenia oznacza kapitulację. Znajdują się zatem w sytuacji, którą Bateson określał mianem podwójnego związania – cokolwiek zrobią, przegrają.

Jest również trzecia droga – droga dyskusji, ciekawości i poszukiwanie zrozumienia. Rozumienie innych wymaga jednak rozumienia samych siebie, bo interpretujemy świat na podstawie własnych map a tym samym go zniekształcamy. Być może niestety łatwiej jest atakować innych, niż zobaczyć dwa nagie miecze we własnej głowie.

autor: Maciej Olsztyński